Tematem wątku jest D80 jako najlepsza lustrzanka - jest to retoryka niebezpieczna i prowadząca w konsekwencji np. do idiotycznego wniosku, że najlepszy to jest Hassel H3D-39. W niczym niestety nie zmienia to faktu, że kosztuje 120tyś. PLN i praktycznie nikogo na niego nie stać.
Ze stałkami sprawa jest prosta - są jasne i przy tym dają niekiedy niezłą jakość na dużych otworach przysłony. W przypadku zdjęć tematu znajdującego się w ruchu VR nic nie da. Optyczna stabilizacja w czasie działania psuje też nieco niestety bokeh obiektywu.
Matryca w DSLR większa być nie może, bo pole obrazowania optyki ma średnicę ok. 43mm. Natomiast to, że jest mniejsza pozwala producentom ograniczyć koszty i rozwiązać pewne problemy przez ich uniknięcie. Jakby za analoga były inne standardy, to inna też byłaby optyka. Tymczasem jest jak jest.
Proponuję zamiast wdawać się w idiotyczne filipiki korzystać z tego, co się ma. To są totalne abstrakcje, istotne w jakichś mega-hajendowych zastosowaniach. D80 jakość ma wystarczającą - nawet jeśli jest powiedzmy o 5% gorsza niż dajmy na to 400D. Przy odpowiednim ustawieniu puszki bądź po dokonaniu umiejętnej konwersji plików RAW - rezultaty będą praktycznie takie same. Obiektywy 18-70 i 70-300VR oferują amatorom za stosunkowo niewielką cenę bardzo przyzwoitą jakość i spore możliwości, czego nie można powiedzieć o amatorskich obiektywach Canona.