A może jednak faktycznie iść najpierw po zezwolenie?
Podanie, trzy zdjęcia, odpis aktu urodzenia, zaświadczenie o niekaralności, wykaz przebytych chorób i przynależności partyjnych, klasowych...

Poleży, uprawomocni się, a w tym czasie... dworzec rozbiorą :-)

Paranoja, słowo daję...
Inna sprawa, że policjanci nigdy nie wiedzą dlaczego nie wolno, wiedzą że "nie wolno i tyle"