Witam.
Wiem, że było już o padniętych migawkach sporo, ale nie doczytałem nigdzie o naprawie zamiast wymiany.
Otóż w moim 10D pokazuje się błąd Err99 i podnosi się lustro ale aparat zdjęcia już nie wykonuje. Jak dam "czyszczenie sensora" to otwiera migawkę nawet.
Dzwoniłem do Wa-wy na Żytnią, ale poza 650 zł to 2 tygodnie ma potrwać, a ja niestety nie mam tyle czasu. Pomijam już fakt, że wkrótce planuję zmienić body na 30D.
I teraz najlepsze:
W związku z tym, że agencja fotograficzna w której kiedyś pracowałem miała dużo sprzętu, który czasem się psuł (bo dziennie robił po ok. 1000 klatek) i siadały głównie migawki, korzystaliśmy z usług pewnego Pana, który nam te aparaty naprawiał (w większości analogi).
Zadzwoniłem do niego i powiedział, że w większości to uszkodzenia mechaniczne migawek i on mojego 10D może naprawić (a przynajmniej obejrzeć i stwierdzić czy da się to naprawić) zamiast wymieniać całą migawkę.
Nie wiem czy dobrze robię, ale nie mam za bardzo czasu na czekanie 2 tygonie na naprawę.
Dziś oddaje mu aparat i w poniedziałek powinien być gotowy.
Co wy na to?
Warto ryzykować?
A... dodam jeszcze, że na naprawę daje 6 miesięcy gwarancji
Pozdrawiam
EDIT:
Mam nadzieję, że to właśnie migawka, bo jak dam czyszczenie sensora to się otwiera, ale jak chce zdjęcia robić, to podnosi się lustro na chwilkę, ale niezależnie od czasu ustawionego na aparacie (np 2") od razu opada i wyskakuje Err99... i nie robi zdjęcia.
Aparat nigdzie nie upadł itp. robiłem foty i po prostu się tak stało i już trwa.