Sugerujesz taką sytuację? :
Koleś rozkręca obiektyw wyciąga cokolwiek i mówi: no dobra, trza mu powiedzieć, że to się 'zepsuło'.
Klient mówi: OK, rozumiem. (No bo skąd ma wiedzieć)
A Franek wkłada z powrotem tą samą część którą wyjął i zgarnia wynagrodzenie za 'naprawę'.
Nie mam zaufania do serwisów. Odnoszę wrażenie, że zaczyna się dziać dokładnie tak samo jak np. z serwisami samochodowymi: podmienianie części, 'naprawa' tego co dobre, wkładanie zamiast nowych części używanych ale sprawnych a kasowanie jak za nowe...
PS. Rozumiem, że na owym paragonie czy co tam dostanę będzie wyszczególniona usługa np. naprawa AF, a nie że dokładnie jaka część?
EDIT: Niewykluczone, że jak np. okazuje się, że zepsuła się jakaś błahostka (coś taniego) to stosują praktyki jak wyżej, żeby sztucznie zawyżać koszty.
No bo jak klient udowodni, że akurat to się nie zepsuło???
Chora sytuacja z której nie ma wyjścia i nie ma na to rady.