Tak jak napisał Peri Noid. Dostępne narzędzia: ostry długi nóż i pęsetka. Łapiemy TYLKO ZA BRZEGI matówki.I najlepiej zrobić to na wytrzepanej z kurzu kartce papieru. W przeciwnym razie każdą drobineczkę będziesz widział w wizjerze
Tak jak napisał Peri Noid. Dostępne narzędzia: ostry długi nóż i pęsetka. Łapiemy TYLKO ZA BRZEGI matówki.I najlepiej zrobić to na wytrzepanej z kurzu kartce papieru. W przeciwnym razie każdą drobineczkę będziesz widział w wizjerze
no to przemiana dokonana: wrażenia: mimo sterylnie domowej czystości kilka parochów wpadło, pomimo dmuchania paprochy na matówce siedzą, czym można je z matówki zdjąć ?, do ostrzenia trzeba się przyzwyczaić, czasem trafiam z wyostrzeniem czasem nie,......zobaczy się jak będzie się to sprawdzać w dziennym świetle i plenerze, dzięki za podpowiedzi
Spróbuj czymś miękkim i niepylącym przetrzeć i potem wydmuchać. Niewykluczone, że coś siedzi "po drugiej stronie", wtedy konieczne jest wyjęcie matówki i wyczyszczenie jej. Ale... czy jest sens? Przestałem się przejmować paprochami po kilku dniach jak się okazało, że nie mogę tego wystarczająco skutecznie wyczyścić. Ważniejsza jest możliwość precyzyjnego ostrzenia.
Przestrzel aparat na jakimś manualnym obiektywie, np. na kartce z tekstem, ostrząc klinem, raz od minimalnej odległości ostrzenia a raz od nieskończoności. Jeśli aparat będzie uparcie wykazywał FF albo BF (zawsze to samo) to znaczy, że trzeba sprawdzić mocowanie matówki. Jak trafia w punkt albo mniej więcej (raz przed, raz po), to jest OK. Reszta to już kwestia wprawy.
Praktica MTL 5B, RevueFlex 5005, PSix, EOS 30D+opcjonalna matówka z klinem, worek szkiełek, jakaś lampa i statyw :-)