Jester.. Nie chciałem się wypowiadać, ale nie wytrzymałem...
Próbujesz dowodzić ludziom (z uporem godnym lepszej sprawy), którzy mają lustrzanki, że hybryda Sony robi zdjęcia (mówimy o części technicznej, a nie między uszami) niż lustrzanki.
Jeśli takie jest Twoje zdanie - twoja broszka. Moje jest odmienne, i to jest moja broszka.
Ale proszę, nie podnoś argumentów użytych trzysta milionów razy i nie rób ludziom wody z mózgu, że SONY jest dobry i tani bo jest tani i dobry - że jest aparatem idealnym. Niestety - takie wrażenie odnosi się czytając Twoją "obronę Częstochowy".
Pytanie było inne - czy jest sens iść w cyfrowa lustrzankę - tego się trzymajmy.
Moja rada dla założyciela wątku ( każdego innego, kto mnie o to zapyta) jest taka :
- jeśli robisz fotki na spotkaniach z ciocia i wujkiem przy grillu, nagrywasz na cd/drukujesz i wkładasz do albumu(używasz aparatu jak ... malaksera czy innego odkurzacza) - kup małpkę.
- jeśli robisz fotki na spotkaniach z ciocia i wujkiem przy grillu a do tego masz poczucie estetyki, chcesz żeby zdjęcia były takie jak chcesz (do pewnych, dość skromnych, granic) - kup hybrydę
- jeśli chcesz z fotografii zrobić hobby, poświęcić temu czas i pieniądze - jeśli z radością (bo dla mnie to jest radość) czatujesz w mokrej trawie z aparatem na żabę, jeśli chodzisz całymi dniami z pomysłem na portret ukochanej w głowie, i jeśli jesteś gotowy poświęcić sporo ciężko zrobionych pieniążków żeby mieć uczucie, że STWOŻYŁEŚ coś... idź w lustrzankę - choćby najprostszą z obiektywai z ZENITA.
A teraz moja osobista opinia - Te aparaty maja duszę - podobnie ich zdjęcia. Małpki i hybrydy maja (dla mnie) tyle duszy co malakser.