No nie do końca tak. Jeśli ktoś focił zenitem, prakitcą czy canonem serit T, bo akurat taki aparat znalazł w domu czy dostał, używał wyłącznie standardowego obiektywu (50-tki czy zooma, be znaczenia), marudząc jednocześnie czasami że aparat jest za ciężki, że trzeba bawić się w ręczne ustawianie ostrości i przysłony a jedyne co go przy tym sprzęcie trzymało to jakość robionych na pamiątkę zdjęć, o niebo wyższa niż z kompaktów, to rzeczywiście bez bólu przesiądzie się na hybrydę. Jeżeli natomiast rzeczona lustrzanka była w pełni świadomym wyborem, wynikającym z chęci posiadania pełnej kontroli nad efektem fotografowania, to istnieje duże prawdopodobieństwo że hybryda okaże się wielkim rozczarowaniem.
Kilka miesięcy przed zakupem mojego trabanta miałem okazje pobawić się jakąś hybrydą fuji, wtedy "topową". Po przymierzeniu się do zrobienia tym pierwszego zdjęcia wiedziałem już że jest to aprat, którego na pewno nie chcę mieć.
Wracając zaś do tematu to swoją opinie wyraziłem na początku wątku. Hybryda, nawet bardzo dobra, ma swoje ograniczenia których się nie przeskoczy. Można się takim sprzętem nauczyć fotografować ale jeśli w międzyczasie fotografia stanie się pasją użytkownika to nastanie dzień, w którym aparat ten stanie ograniczeniem, nie pozwalającym na dalszy rozwój.