Jako, że latam intercontinental po kilka razy w roku to dorzucę swoje 3 grosze.
W ciągu ostatnich 15-20 lat były jakieś dwie "akcje". Dokładnie tak "akcje". Ważyli, sprawdzali i wydziwiali nad podręcznym tak gdzieś z pół roku. Potem cichło i wszystko wracało do normy. W USA wymiary podręcznego są większe niż gdzie indziej ale to właśnie w USA zabrali mi walizkę tuż przed rękawem bo była za ciężka. Jaka tam ciężka - tylko 18 kg. :-) Odkąd zmieniłem taktykę mam spokój. Zwykły plecak "no name" za 30 zł, sprzęt popakowany w "bąbelki" i zero problemów. Im gorzej plecak wygląda tym lepiej. Taki zwykły plecak na ulicach NY czy LA też jest bezpieczniejszy od wypasionego loewepro który nalepką aż krzyczy - tu jest co zabrać. :-) Ćwiczyłem też z teczką. Pojemność miała większą niż tzw walizka lotnicza ale optycznie wyglądała lepiej. Niepraktyczne - na plecach lżej.
EDIT: Aha, znam takich co zaszywali rękawy w kurtce i pakowali tam co wlazło. Potem kurtka na ramiona i cacy. Na rentgenie przechodziło bez problemu.