Dawno, dawno temu miałem taki aparat: EOS3. Matówkę to miało jak najbardziej wymienną, do tego charakteryzującą się jedną szczególną cechą. Otóż całkiem po środku widniał ślicznie odznaczony odcisk mojego kciuka. Co ja się nakombinowałem, żeby go usunąć, ile sposobów nie sprawdziłem.. Po roku "fotografowania z kciukiem", aparat zmienił miejsce pobytu na torbę kolegi.
Ostatnio miałem możliwość zrobienia kilku zdjęć tą trójką. I wiecie co? Dokumentacja daktyloskopijna na matówce jest tam nadal
Ale przy 45 punktach AF nawet tak bardzo nie przeszkadza.