Osobiście odnoszę wrażenie że stworzenie przez Canona klasy „L” jest zabiegiem marketingowym tak samo jak kiedyś stworzenie przez Techniksa klasy „A”. Gdzie tak naprawdę nikt nie wie co to oznacza. Oczywiście jest to wyższa jakość tego nie neguję ale także pewnego rodzaju chwyt psychologiczny.