Napisałem wcześniej - magiczne słowo to "blending" . Dobra wizażystka powinna znać to słowo. Chodzi o rozmycie krawędzi/granic kolorów tak by kolory wtapiały się w skórę i stapiały ze sobą, a nie jak na zaprezentowanych zdjęciach - oczy przybite jak pieczątką

, czyli wyraźna granica między cieniem a podkładem.
W konwencji Photoshopowej coś takiego nazywa się 'Feather' - łagodzenie krawędzi selekcji.
Nie znam się "aż tak" na makijażach (wyczuwam focha, więc pewnie nic więcej już tu nie będę pisał) - po prostu piszę co mi nie pasuje.
Może lektura, jeśli sama malujesz modelki:
http://www.amazon.co.uk/Making-Faces...2057694&sr=8-1