Otóż, autor wątku podzielił się swoimi refleksjami. To, że wyszła z tego niemalże dyskusja, to inna piłka. Poza tym, nic nie kupowałem na CB (raz prawie, ale z powodu braku odpowiednio szybkiego kontaktu kupiłem w sklepie). A zasada brać ile wlezie jest czysto kapitalistycznym podejściem do tematu z którym się zgadzam, pod jednym warunkiem, że handlujemy na bazarze, giełdzie, allegro czy innej aukcji, a nie na dedykowanym forum pasjonatów maniaków, którzy często żyją marką Canon i pochodnymi.
Czy jakbyś sprzedawał coś koledze, starałbyś się ściągnąć z niego jak najwyższą cenę?
Dla mnie CB to społeczność skupiona wokół jednej pasji. Wszyscy są kumplami, nawet jeśli się nie znają. Jestem pewien, że jeśli ktoś ze smyczą CB spotkałby totalnie obcą osobą z taką samą smyczą, to podszedłby i pogadał jak ze starym znajomym.
Ot i cała filozofia i powód założenia wątku.
HOWGH![]()