po pierwsze: biadolenie, że trzecia rano to nie jest dobra godzina na umawianie się na wycieczkę za miasto
po drugie: czekanie co chwila, bo nie nadąża i irytujące płoszenie zwierząt wrzaskiem "poczeeeekaaaaj!!!" na cały las
po trzecie: słuchanie marudzenia, że pewnie jestem cyborgiem i mam napęd na nikotynę, a on (ona) nie pali niestety, więc nie daje rady, a w ogóle to jest normalnym człowiekiem, a ja nie
po czwarte: biadolenie, czy długo jeszcze będę łazić po tych krzakach i co ja tam w ogóle robię tyle czasu?
po piąte: biadolenie że zimno
po szóste: biadolenie że gorąco
po siódme: biadolenie że pić
po ósme: biadolenie że jeść
po dziewiąte: śmiertelna obraza, bo miało być 20 km, góra 30 w sumie, a wyszło 60 i do domu drugie tyle
po dziesiąte: żądanie wskazania najbliżej drogi do stacji PKP z kierunkiem Olsztyn Główny oraz wykasowania kontaktu z mojej komórki
heh dokładnie ile razy ja cos takiego przerabiałem... co do tematu wątku to jeżdżę Kellys Lagoon mam go od roku i jest bez zarzutu. Jeżdżę nim średnio dużo głównie w sezonie wiosenno-lotnio-zimowym na uczelnię (Z Rumi do Gdańska co daje jakieś 70 km w dwie strony) i ciąglę mi brakuje czasu na jakiś dłuższy wyjazd... niestety