No nie, przecież wiadomo, że nie chodzi tu o zawodowców, ani o tych co starują w zawodach. Tam kask być musi i powinien (trochę bezpieczeństwa, trochę powierzchni reklamowej no i przepisy - dupochron dla organizatorów). - Chodzi mi o codzinną jazdę bylegdzie. Moze i jestem burakiem ale przy moim przebiegu, przeżytych wariactwach i z czego jestem najbardziej dumny (mimo buractwa) żadnych sytuacji poza kontrolą, śmieszą mnie właśnie pozerzy w kaskach (no jak jeden mąż wszyscy w kaskach cholera!), którzy nie dają rady mnie staremu nawet na asfalcie a co dopiero na stoku...
Jeśli ktoś twierdzi (ktoś zupełnie nie z tego forum :-D ), że gdyby nie kask to nie rozmawiałby tu z nami, to myśle, że powinien sie zastanowić, czy aby nie zachowuję się tak jak kierowcy, krórzy bezkrytycznie wierzą w ABS albo inne poduszki... A noś sobie ten kask jak lubisz, nie wyłączaj ABSu jak cię to kręci, ale na boga najpierw naucz się jeździć bezpiecznie! Nie widze przyjemności w rozpierniczeniu sie na jakimś drzewie, albo zabiciu przechodnia - bo bardziej mnie rajcuje doskonalenie kordynacji i bezbłedne, w ułamkach sekund dobierane najlepszych parametrów do maksymalnej prędkości jazdy. - Coś co chciałbym opanować choćby w połowie tak dobrze na moim EOS'ie...![]()
A co do wypadu do Zakopca i z powrotem to, rzeczywiscie wariactowo, choćby z tego powodu, że jak jesteś w Tatrach to lepiej tam trochę pobyć, że o fotkach nie wspomnę... Ale w jedną stronę to jak najbardziej! ;-)