naturalnie. Chociaz zakres retuszu momentami bywa juz zatrważający.
Ciekawe jestem, czy nastapi taki punkt zwrotny, ze w swiecie mody minie zapotrzebowanie na taka sztucznosc, a wroci do łask (o ile kiedykolwiek w tych łaskach była) naturalność - ale taka prawdziwa, a nie dzisiejsza (bo przeciez o naturalnym wygladzie mozna przeczytac prawie w kazdym numerze pism typu Cosmopolitan. Oczywiscie wraz z dolaczona lista 50 podkładów, szminek...). Osobiscie jakos nie chce mi sie w to wierzyc.