Nie tylko uważam, ale wiem że tak robią. Zanim tu przyjadą. A kiedy przyjeżdzają, to zamiast jeździć pomiędzy pyskującymi na siebie na wzajem starostwami i zarządami gmin, chcieliby mieć jednego partnera, który za nich skoordynuje całą tę administracyjno organizacyjną sieczkę. W Polsce pierwszym powodem do odstąpienia od rozkręcania biznesu sa przeszkody prawno-administracyjne.

Przykład - budujesz fabrykę w gminie A, ale droga dojazdowa biegnie przez gminę B, która utrudnia ci życie, bo przegrała przetarg. Do tego aby coś załatwić, w sprawie drogi stwiasz się w jednym urzędzie, a w sprawie pozostałych spraw w drugim na terenie innej gminy. Nie wiem na ile znasz Górny Śląsk, ale powiem ci że jest tu taki chaos urbanistyczno-komunikacyjno-własnościowy, że wielu miejscowch się regularnie gubi. Jadąc przez jedną miejscowość zdarza się znaleźć w drugiej po przejechaniu pasów na szczelnie zabudowanej ulicy, aby po 300 metrach ponownie znaleźć się w tej pierwszej.