Moim skromnym zdaniem to właśnie wybór odpowiedniej miejscówki stanowi największy problem a nie ustawienie aparatu. W zeszłym roku miałem super miejscówkę. I jak zaczęły się sztuczne ognie to po prostu ze śmiechu powaliło mnie na ziemię. Po prostu z naszej super miejscówki nie było nic widać. Trochę dymu i tyle. A szykowaliśmy się z miesiąc a miejsce wybraliśmy na podstawie wcześniejszych obserwacji.