Teraz księża nauczyli się (przynajmniej niektórzy), że pomoc, nawet taka najmniejsza dla obsługi wpływa w efekcie końcowym na obroty w biznesie. Znam takich, którzy właśnie pomagają w ujęciach, takich którzy przesuwają kościelnego, żeby nie zasłaniał oraz takich, którzy montują potężne oświetlenie w kluczowych miejscach, żeby kamerzyści mieli łatwiej.
Głowę bym urwał. Ale mam lepsze. W tym roku jeden z wujków miał małpkę. Niektóre z nich mają powgrywany dźwięk migawki, ta miała.. szczekanie, koguta, rżenie konia i chyba jeszcze coś. Wszystko na przemian. Po błogosławieństwie chciałem mu to wyłączyć, bo kamerzysta miał mord w oczach, ale wujek stwierdził, że "tego się nie da". W efekcie to chyba była najbardziej histerycznie roześmiana przysięga jaką widziałem. Łącznie z księdzem.