Mało fotek ostatnio robię... ale w końcu rozładowałem wszystkie akumulatory, więc podłączam ładowarkę do prądu.
Wkładam akumulator i... nic![]()
Wkładam drugi i... nic![]()
No tak - myślę sobie - ładowarkę diabli wzięli... a nowiutka była, ledwie miesiąc...
Ale uparty jestem, więc jeszcze raz próbuję:
Wkładam pierwszy i... nic![]()
Wkładam drugi i... nic![]()
Wkładam trzeci i... błyska, czyli ładuje![]()
![]()
No to czwarty - błyska![]()
Uff, jednak działa, pewnie coś nie kontaktowało... więc aby się uspokoić sprawdzam jeszcze raz:
pierwszy i .. nic, drugi... nic...trzeci... błyska, czwarty... błyska
![]()
ki czort
![]()
I tak patrzę na te moje akumulatorki i własnym oczom nie wierzę - dwa pierwsze to "no name", dwa kolejne to Canony...
Poprzednia ładowarka (ta do 10D) ładowała wszystkie akumulatorki bez problemu.
A nowa (do 20D) "lubi" tylko firmowe...
Przecież to taka sama ładowarka - "CB-5L"
No i teraz nie wiem - takie dziwne uszkodzenie ? (jakoś nie wierzę w takie przypadki).
Czy może Canon coś "poprawił" w swojej ładowarce ?
Ale żeby tak po cichu? I nawet symbolu nie zmienili ?
Sam już nie wiem co o tym myśleć... może ktoś ma podobne doświadczenia... ?