Dzisiaj przeżyłem szok związany z serwisem na Żytniej!
Po kolei....
W jednym z moich 5D dokładnie rok temu pierwszy raz przytrafił się error 99.
Aparat miał wtedy 6 miesięcy.
Robiłem nim dalej zdjęcia i częstotliwosc błędu ciągle rosła.
Zimą około 2-5 % naciśnięc migawki skutkowało komunikatem "error 99".
Jakieś dwa tygodnie temu już nie wytrzymałem, bo błąd osiągnął częstotliwość ok. 30%.
Gwarancja w tym czasie minęła (1,5 roku od zakupu w UK) i wysłałem aparat na Żytnią.
Po 3 dniach poinformowano mnie, że migawka do wymiany.
Zdziwiłem się, że to jest przyczyną - aparat zrobił niecałe 20 tys.
Poprosiłem, żeby przy okazji wymapowali piksele i wyczyścili matrycę.
Wycena - 870 zł, termin - koniec sierpnia.
No i dziś dzwoni do mnie serwisant i mówi, że aparat naprawiony, jutro wysyłają.
Ale... , że aparat miał tak mało zdjęć zrobionych to migawkę wymieniają gratis, w ramach gwarancji! Zapłacę ok 200 zł za pozostałe czynności.
Podziękowałem serdecznie i dłuuugo potem nie mogłem w to uwierzyć
Zobaczymy w poniedziałek, jak przesyłka przyjdzie, czy wszystko działa.
Ode mnie - wielkie brawa dla serwisu z Żytniej!