W ostatnim tygodniu codziennie używałem aparat na dworze ... po kilka godzin.. na mrozie...
I nie zaparował..
Staram się nie doprowadzać do tego aby obiektyw i aparat - zaparowywał...
zasada jest prosta...
Aparat po takiej eskapadzie odkładam na 2-3 godziny domu na półeczkę...
Oczywiście w torbie której tylko zamek odpinam - sprzęt sobie spokojnie "dochodzi" i nie zaparowuje...
Czynię tak od wielu lat i nie ma probelmu z zaparowaniem...
Podobną zasadę stosowałem kilka lat temu przy fotografowaniu w "Palmiarni" gdzie wilgotnośc i ciepło jest straszne... - sprzęt spoczął w najpierw na 3 godzinki koło "palmy" a później po wyrówniniu ciepłoty aparatu dopiero fociłem...
Ból jest wtedy gdy ma się ochotę na fotografowanie na łonie przyrody, a później zaraz w "ciepłej" kafejce... ale cóż... wybór nalezy do Ciebie...
A gdy już zaparuje to poprostu trzeba odłożyć na do torby i niech sam wyschnie...