Ilford delta - tak.
APX400 - tu bym się spierał, ale to moje prywatne zdanie (nie podoba mi się, w odróżnieniu od APX100), poza tym o nieboszczykach nie mówmy źle
Profoto zrobiłem dwa, kopiowały się na papierze zmiennogradacyjnym bardzo ładnie, równieź świetnie się skanowały.A jeśli chodzi o monochrom, to widać miałeś dobry lab, bo jak dla mnie to ani nie szło ręcznie z tego odbitek zrobić, a zlecone w labie wychodziły albo zielone albo sepiowate, a o kontraście można było
zapomnieć.
Jak pisałem - nie uzywam, bo BW robię sam, srebrowe.
Ale moi znajomi używają (xp2 głównie) i bardzo sobie chwalą, i widziałem efekty i też im to chwalę (-:
Tu coś znowu meszasz, profoto jest C41, academy - sreberko, to raz. Dwa, to academy chyba również umarło. I po trzecie - academy jest 200 nie 100 (a pchać się dawąlo i na 3200 i jako film wesoły, rozrywkowy bardzo go lubiłem)P0odobnie z ProFoto czy Academy 100.
Nie mówię o czułości i forsowaniu, tylko o rozpiętości tonalnej, a co za tym idzie - zapasie ekspozycji. Przy niezbyt kontrastowej scenie, kosztem kolorów i ew. późniejszej obróbki, można się nieco pomylić (mimo, iż to film z górnej półki i kolorki mogą się nieco rozjechać).Jeśli chodzi o czułość NPC, to właśnie na takiej robiłem (160 ASA) i wiem, ze efekty są świetne. A jeśli chodzi o jego pojemność tonalną, to ze dwa razy z ciekawości pociągnąłem o te 0,5 EV na + i - i efekty nie były najlepsze, lepiej naświetlac na 0. Canon powinien sobie poradzić, jedną rzecz która ma dobrą ,to światłomierz![]()
Odbitki w labie mam z przeterminowanego NPS bardzo dobre, skany własne - jeszcze lepsze.