Mam może głupie pytanie (choć ktoś kiedyś powiedział, że nie ma głupich pytań są tylko... ) - w jaki sposób radzicie sobie z zatrzymaniem dziecka, aby zrobić mu ładne "półartystyczne" zdjęcie? Lubie focić dzieci znajomych, głównie w ich domach, nie ma więc możliwości wyboru jakiegoś super tła (zazwyczaj staram się je po prostu rozmyć). Brakuje mi też dobrego oświetlenia, bo dzieci jak to dzieci biegają po całym domu, więc opcja dodatkowego oświetlenia odpada. Gdy posadzę je w jednym miejscu i zaciekawię jakimiś zabawkami to dla odmiany mam cały czas głowę opuszczoną na dół (znaczy nie ja tylko dziecko ;-) ) Nie wspomnę o tym, że na części zdjęć dziecko jest rozmazane, albo właśnie zdążyło mi uciec z kadru
Zazwyczaj kończy się to tak, że na 70-80 zdjęć jako-tako wychodzi 20 a fajnych jest 3-5.
Jak to wygląda u Was? Jak sobie radzicie?