Ktoś pisał że jakimś cudem dostał mu się do korpusu taki mały pajączek i biegał jak oszalały w środku co można było zaobserwować przez wizjer. Nie wiem jak się ta historia zakończyła, pewnie biedak zderzył się z powracającym lustrem...
obstawiam, ze lustro wyszlo z tego starcia w lepszym stanie niz pajaczek