Gwarancja urosla w Polsce do jakis dziwnych rozmiarów, ktore przyrownam tylko chyba do wyczynów Braci K.
Kochani.
Cale zycie kupowalem sprzet poza granicami Polski, bo mnie nie stac na kupowanie w Polsce.
Zaden moj aparat czy szklo (a troche tego bylo) nie zepsulo sie nigdy! - to raz.
Nawet gdyby sie zepsulo, to: seriwsy w Polsce to żałosne karykatury pseudo-rzemieslnikow. Te pare osob na 40mln kraj, ktore umieja zlozyc i rozlozyc aparat na Zytniej (Canon) czy Postepu (Nikon) sa dla mnie nic nie warte. A czekanie na niepewną naprawe tygodniami (mowie o powaznych isterkach) to smieszne.
Moj kolega mial zepsutego D2H, padl pomiar jak to bywalo w tym modelu. Poprosil mnie o pomoc.
Wyslalem aparat do HK Pocztexem. Sprzet zostal naprawiony i odeslany w 2 tygodnie pod moje drzwi. Zadnych oplat celnych bo niby dlaczego? Zadnych problemow w serwisie. Platnosci via PayPal.
Koszt (UWAGA!) wraz z wysylka byl nadal o 1/3 nizszy niz zaspiewano mi w Nikonie. To smieszne, ze ktos sie martwi o gwarancje, ktorej praktyczna realizacja w Polsce jest żałosna.
Moze mam zbyt dobre doswiadczenia, ale nadal kupuje na zachodzie i wschodzie, bo umiem liczyc pieniadze
A kase, ktora zaoszczedzilem moge zainwestowac w 100 nastepnych (odpukać !) ew. napraw serwisowych![]()