"GW" zamieściła ciekawy artykuł (pod takim własnie tytułem jak w temacie) z okazji wydania albumu ze zdjęciami Tadeusza Rolke:
http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,3722034.html
Tutaj kilka zdjęć:
http://www.gazetawyborcza.pl/51,75475,3722034.html
Zwracam uwagę na jeden fragment:
- Najtrudniejszym gatunkiem jest fotografia momentu - mówi Rolke. - Jej mistrzem był Cartier-Bresson. W zeszłym roku w Lublinie miałem aparat, ale nie byłem sam, a to utrudnia fotografowanie. Naprzeciwko mnie szły cztery osoby w płaszczach, bardzo mieszczańskie. I każda z nich coś jadła - jakieś kanapki czy zapiekanki w papierze. Nie zdążyłem tego zrobić. Zabrakło mi refleksu. Minęła mnie fotografia. Tak myślę często o rzeczywistości. To jakaś obsesja.
Czy wy też tak macie? Czy bez przerwy patrzycie na świat jak przez wizjer aparatu, wszędzie doszukujecie się ciekawych kadrów i psioczycie, jak przejdzie wam koło nosa ciekawe ujęcie?
Robert