Czujnik AF w canonach to CMOS. Były to jedne z pierwszych sensorów cmos jakie canon zaczął samodzielnie robić.
I tak samo jest u canona, na prawdę dobry jest ten w 1D... etc.
Zresztą w sumie z moich doświadczeń wynika, że i z 30D da się pod tym względem żyć. Zwłaszcza dobiegaczka się świetnie sprawuje. W ciemnych kościołach też jakoś specjalnie mnie (dotąd
) nie zawiódł.
PS. Tak jeszcze na marginesie to układ AF w D80 jest uproszczony w stosunku do D200 - nie ten sam.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
Kubaman... Lustro to nie soczewka. Jest plaskie. Na dana powierzchnie czujnika nie zaleznie od tego czy lustro bedzie mialo wielkosc cropa 1.6x czy dwa metry kwadratowe i tak padnie tyle samo swiatla. Lustro nie skupia go. To co extra odbija boki lustra pada na inny obszar poza czujnikiem i zostaje tam pochloniete przez czarny material jaki sie tam znajduje.
...
Podwójnie krzyżowy potrafi skorzystać z jasnych szkieł poprzez wykorzystanie klina optycznego o większym skosie, który z kolei daje większe rozsunięcie połówek klina przy danym rozostrzeniu, co daje większą precyzję AF. Moim zdaniem nic to nie ma współnego z jasnością sceny, przy której AF jeszcze dziala.
650D, T 12-24 4.0, S 30 1.4, S 18-35 1.8, C 70-210 3.5-4.5, C 50 2.5 macro, M42: Praktica LLC, Jupiter 9, Pentacon 135 2.8, Orestegor 300 4.0
Ja bym go nie nazwal wyzsza klasa. Wykorzystuje jedynie powszechniejsza dostepnosc jasniejszych szkiel.
Wraz z jasnoscia szkla rosnie tylna soczewka. Dzieki temu mozna zwiekszyc skos klinow i pobrac obraz z koncow soczewki, ktore sa bardziej oddalone od siebie. Wieksza odleglosc powoduje wieksza roznice odleglosci na dluzszych linijkach, wiec mozna zmierzyc rozostrzenie precyzyjniej.
Jedyna rzecz wyzszej jakosci tutaj to jasniejsze szkla. Imho czujnik to taka sama kiepska technologia jak do tej poryJedynie troche inne wymiary kilku detali. Kawalek krzemu i tak jest tej samej wielkosci, bo rozsuniecie pomiedzy poszczegolnymi punktami sie nie zmienilo. Te pare pixeli extra na nim nic nie kosztuje.
Wyzsza jakosc to bedzie jak zacznie dzialac przy mniejszej ilosci swiatla. Choc ja tam nie narzekam.
...
Tak na spokojnie przeczytałem te Wasze wywody dytyczące zawodności AF w trudnych warunkach. Sprawy techniczne pomijam, bo się na nich nie znam. Ale z punktu widzenia praktyka: czy jak AF zaczyna zawodzić, to taki problem wspomóc go wzorkiem z lampy? Wtedy działa bardzo precyzyjnie i szybko.
Jarek
650D, T 12-24 4.0, S 30 1.4, S 18-35 1.8, C 70-210 3.5-4.5, C 50 2.5 macro, M42: Praktica LLC, Jupiter 9, Pentacon 135 2.8, Orestegor 300 4.0
Tylko kolega czykier pytając o sprawność działania układu AF w kiepskim świetle nic nie wspominał o wspomaganiu lampą.
A można wogóle zadać sobie pytanie, po cholerę jakiś zakichany AF? Przecież ostrzenie ręczne to wolność! Nie jesteśmy uwiązani jakimiś zakichanymi punktami, które zawsze są nie tam gdzie trzeba, tylko ustawiamy ostrość tam gdzie chcemy i nie tracimy czasu na przekadrowywanie.
"Co do wspomnianego mojego obowiązku to chcę jeszcze dodać, że mój stosunek do tegoż obowiązku jest moją osobistą i całkowicie prywatną sprawą, co zwalnia mnie od wszelkich dalszych komentarzy, przypisów, suplementów i gloss."
Kapitan Wagner
No więc ja też nie mam nic przeciwko temu wynalazkowi, a moja uwaga była poniekąd ironiczna. Wydaje mi się po prostu, że podobnie jak w wielu innych przypadkach producenci niespecjalnie się przykładają do tematu - jak zwykle dlatego, że nie muszą. Skurczybyki potrafią zrobić lepsze układy AF, ale po co jak b..c i tak kupi bądź co - lepiej mu wcisnąć więcej megapikseli, wibratorek, anti-szejka i telewizorek, bo tym się bardziej podnieci.
Ostatnio edytowane przez czornyj ; 04-11-2006 o 14:01