Serwis Canona na Żytniej to mnie lubi bardzo. Wysłałem 50/1.8, 28-70L i Elan7 do serwisu, wycenili mi naprawy na 600plnów, przyjechała paczka zapłacilem kurierowi, otwieram a tam... cyfrowy FF. Ponieważ jak zaraz powie część z Was głupi jestem dzwonię i mówię ze się machnęłi chyba bo ten sprzet co dostałem to kilka razy wiecej niz to co wysłałem.
Reakcją było: "Matko Boska" po czym powiedzieli zebym odesłał na ich koszt sprzęt a oni wyślą mi mój. Wyślę im ale najpierw chcę zobaczyć u siebie swoje sprzęty, bo podpisałem się na liscie przewozowym ze odbieram swoje to jakby co nie bede miał ani jednego ani drugiego.

W zamian za moją uczciwość chcą mi (musiałem lekko chrząknąć w telefon) przy "następnej" naprawie (pewnie za rok) odpuścic koszty transportu, całe 19 zł . Tylko to trochę smieszne z ich strony. Wysali mi sprzęt za 4 razy większą kasę niż mój, narazili się na straty i nieprzyjemności a nie umieją nawet powiedzieć dziękuję...

Nie wiem, może głupi jesem, za dużo oczekuję, albo mam wyidealizowane spojrzenie na świat.