Witam.
Ponieważ wątek zamienił się w dyskusję o barbarzyńskich myśliwych to poczułem się wezwany do tablicy. Nie, nie jestem myśliwym. Ale zbyt wiele tutaj niektórzy koledzy powypisywali przypuszczeń i zbyt wiele jest niedomówień, żeby je zostawić samym sobie.
1. Stereotyp myśliwego – barbarzyńca, który codziennie idzie do lasu i strzela do każdego napotkanego zwierzątka dla przyjemności. Stereotyp, to najgorszy rodzaj uproszczenia, często ułatwia nam życie bo nie musimy zagłębiać się w sedno sprawy, lecz równie często jest po prostu niesprawiedliwy. Pasuje wam stereotyp: Każdy Polak to złodziej i pijak? Bo mi nie, bo nie jestem ani jednym, ani drugim – a Polakiem owszem.
2. Różne gatunki zwierząt w Polsce mają różny status prawny – z ich ogromnej liczby tylko 24 ma status gatunków łownych i tylko na nie wolno jest polować myśliwym.
3. Zwierzęta łowne również podlegają ochronie – poprzez ustalenie okresów ochronnych, limitów odstrzału, kryteriów selekcji. Sezon polowań na wiele gatunków trwa tylko 1-3 miesiące w roku. Nawet gatunki uznawane za „szkodliwe” np. lis mają swój okres ochronny. Niektóre gatunki mimo, że są na liście łownych podlegają całorocznej ochronie – ostatnio jest tak z łosiem – od 2001 r. obowiązuje „moratorium”
4. Lista zwierząt łownych nie jest ustalona raz na zawsze, zmienia się w zależności od sytuacji populacji np. 10 lat temu wyłączono z niej głuszca i cietrzewia jako gatunki ginące (głównie z innych przyczyn). Inne gatunki mogą się na niej ponownie znaleźć o ile ich sytuacja się poprawi lub będą to gatunki obce dla naszej fauny i zagrażające jej (np. jenot, szop pracz, norka amerykańska).
5. Populacje zwierząt łownych, są to wg biologicznej klasyfikacji populacje niezależne – są w stanie uzupełnić straty liczebności z nadwyżką. I tylko w odniesieniu do takich gatunków gospodarka łowiecka ma sens, inaczej doszłoby do ich wytępienia.
6. To nie jest tak, że dawniej (kilkaset lat wstecz) były olbrzymie ilości zwierzyny w lasach, a dzisiaj jest jej dużo mniej. Przede wszystkim zmienił się krajobraz z leśnego na polny (Polska ma dzisiaj ok. 28% lesistości), więc pewne gatunki przystosowały się do terenów polnych i zwiększyły liczebność (zając, sarna, dzik). Dawniej na pewno była większa różnorodność gatunkowa, lecz zwierzyna niekoniecznie występowała w dużych liczebnościach. Pewne gatunki niestety zniknęły wskutek przeeksploatowania (np. sobole, tury) i tu się zgadzam z negatywnym wpływem łowiectwa (dawnego). Dzisiaj przyczyny zmniejszania liczebności są z reguły inne.
7. Ponieważ dzisiaj pewne gatunki występują w większej liczebności, istnieje konieczność regulowania ich liczebności. Tak ma się rzecz głównie z jeleniowatymi, które mogą istotnie uszkadzać lasy, oraz z dzikami, które są głównymi szkodnikami na polach i tu o ile myśliwi nie utrzymują odpowiednich liczebności to muszą w przypadku wyrządzenia szkód przez dziki ponosić często duże koszty odszkodowań. Myśliwi biorą również udział w kosztach ochrony lasu, jeśli nie zrealizują planu odstrzału nakładanego na nich przez LP. Nie wiem jak sobie niektórzy wyobrażają redukcję liczebności tych gatunków, jeśliby nie mieli tego robić myśliwi to kto? I w jaki sposób? A doprowadzić do przegęszczenie nie można. Jak sobie wyobrażacie watahy dzików chodzące po polach i rolników spokojnie patrzących jak im niszczą plony? Oczywistą sprawą jest, że wzięliby sprawy w swoje ręce.
8. Gospodarka łowiecka jest planowa tzn. corocznie sporządzany jest łowiecki plan hodowlany w którym planuje się nie tylko wielkość odstrzału w odniesieniu do każdego gatunku, lecz także inne elementy gospodarki jak liczebność, introdukcje, dokarmianie itp. Wielkość odstrzału nie powinna przekraczać przyrostu zrealizowanego populacji – patrz punkt 4.
9. W odniesieniu do samców jeleniowatych obowiązują ścisłe kryteria selekcji. Po pierwsze na nie mogą polować tylko myśliwi selekcjonerzy, którzy uzyskają odpowiednie uprawnienia. Po drugie – z tej grupy zwykle 90% zwierząt podlega odstrzałowi selekcyjnemu, a tylko ok. 10% odstrzałowi łownemu. Co to oznacza. Selekcyjne, są osobniki np. okaleczone, chore, trwale uszkodzone, osobniki rozwinięte słabiej od przeciętnych w danych warunkach i w danym wieku. Czyli w ten sposób usuwa się z populacji osobniki najgorsze, pozostawiając w niej najlepsze, które przekażą swe geny. Dopiero z tych osobników powyżej pewnej granicy wieku (różnej dla danego gatunku) można je przeznaczyć na odstrzał łowny. Są to już więc osobniki które siłę wieku mają za sobą, na pewno zostawiły potomstwo w łowisku, a ich rolę w stadzie przejęły już osobniki silniejsze. Ich odstrzał nie jest więc już szkodliwy dla populacji, a ponieważ mają okazałe poroża, to czy jest dziwną rzeczą, że myśliwy któremu trafi się taka gratka chce się pochwalić? Tylko trzeba pamiętać, że to jest mniejsza część populacji, nie większa. Widziałem wiele ścian ozdobionych porożami i ogromna większość to są osobniki selekcyjne, a nieliczne poroża są medalowe.
10. Myśliwy musi uzyskać zezwolenie na odstrzał zwierzyny – a po jego wykonaniu przedstawia spreparowane poroże odpowiedniej komisji, która ocenia prawidłowość odstrzału. Jeśli coś jest niezgodne z kryteriami selekcji na myśliwego nakładane są kary np. zakaz polowania w kolejnym sezonie.
11. Łowiectwo nie jest tanim sposobem pozyskania mięsa – wręcz przeciwnie, staje się coraz droższą pasją, hobby czy jak to zwać. Myśliwy musi zapłacić za mięso które chce wziąć na użytek własny. Doliczcie koszty dojazdów, składek, zakupu broni, amunicji, dokarmiania zwierzyny, budowy ambon itp. Jest i będzie to coraz bardziej elitarne zamiłowanie – co akurat niekoniecznie jest korzystne.
12. Łowiectwo to nie tylko myślistwo – to także zakładanie poletek żerowych, budowa paśników i dokarmianie zwierząt, zwalczanie kłusownictwa, itp. No właśnie – czy któryś z szanownych forumowiczów bierze aktywny udział w ochronie przyrody? Dzisiaj samo objęcie ochroną gatunku niekoniecznie mu pomoże, konieczna jest ochrona czynna. Dzisiaj przyczyny wymierania gatunków są zwykle złożone, związane głównie ze zmianami środowiska: Zmiana krajobrazu, zanikanie naturalnych środowisk (stare drzewostany – głuszec, torfowiska – cietrzew), mechanizacja rolnictwa, chemizacja środowiska, izolacja populacji i zwiększenie ruchu kołowego (drogi, autostrady), ochrona drapieżników (np. wszystkich ptaków drapieżnych) itp.
13. A propos ochrony czynnej – myśliwi mają bardzo duży udział w uratowanie niektórych gatunków rodzimej przyrody. Dobre przykłady to łoś i bóbr, gatunkom tym groziło wyginięcie (zwykle drastyczne spadki liczebności przypadały na okres wojny), dzięki współpracy myśliwych z naukowcami udało się je uratować dla polskiej przyrody. Dziś nawet są liczne głosy (lecz głównie nie myśliwych) by bóbr ponownie wciągnięty został na listę gatunków łownych. Obecnie gatunkami zagrożonymi powoli stają się zające, kuropatwy. Obecnie coraz liczniej zakładane są hodowle zagrodowe i klatkowe tych gatunków dla celów ich reintrodukcji. O introdukcjach bażantów przez koło łowieckie to nie trzeba mówić, choć to jest akurat gatunek obcy.
14. Negatywny stosunek łowiectwa bierze się m.in. z tego, że myśliwych w Polsce mamy garstkę. Tak, dosłownie są w olbrzymiej mniejszości – sprawdźcie ilu myśliwych przypada na 1 mieszkańca w krajach Zachodniej Europy a ilu w Polsce.
15. Emocjonalny negatywny stosunek do łowiectwa. Ktoś powiedział, że śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć wielu to statystyka (tylko czasami jest inaczej, jeśli grupa ludzie ginie równocześnie np. w katastrofie samolotu to nas porusza, gdy tymczasem większa liczba osób ginąca co tydzień na drogach mało kogo obchodzi, poza ich bliskimi). Nie wiem dlaczego inna zasada obowiązuje w odniesieniu do myśliwych. Tutaj niektórzy płaczą nad każdym strzelonym zwierzęciem, nie zważając na to, że dla istnienia POPULACJI nie ma to istotnego znaczenia. Pod warunkiem prowadzenia dobrej gospodarki łowieckiej populacja będzie istniała dalej. A zwierzyna zawsze ma możliwość uniknięcia śmierci, dożycia sędziwego wieku, w przeciwieństwie do zwierząt gospodarskich hodowanych na tucz. A, że niektórzy z nas maja wrażliwe serca – to dobrze, niech tylko będzie to podparte wiedzą. Wystarczy sprawdzić tylko jaka jest rozrodczość potencjalna populacji, a ile wynosi przyrost zrealizowany – okazuje się, że w przypadku wielu gatunków większość młodych zwierząt ginie w pierwszych miesiącach życia – takie są prawa natury.
16. Myślistwo – strzelanie dla przyjemności – a dlaczego nie? Jeśli tylko zgodnie z zasadami to dlaczego przy okazji ponoszenia kosztów, obserwacji przyrody, ochrony tejże przyrody ma nie dawać satysfakcji.
17. Kolega wspomniał o tym, że odstrzału powinien dokonać leśniczy. A na polach też? Nie myl pojęć, to jest tak jak byś powiedział, że maszynista pociągu może pilotować odrzutowy samolot. Leśniczy to stanowisko w Lasach Państwowych, to osoba zarządzająca leśnictwem. Jest związane z gospodarką leśną, nie łowiecką. Żeby leśniczy mógł polować też musi być myśliwym, czyli zdać odpowiednie egzaminy, należeć do PZŁ, uzyskać pozwolenia na broń itp.,,
18. <<Tak z czystej ciekawosci podaj prosze jakie gatunki zwierzat zabijaja dla przyjemnosci???>>. Tak z czystej przyzwoitości wrzuć na Gogle pojęcie „Surplus killing” to się dowiesz jakie to gatunki. Jeden przykład: norka amerykańska – „chwast” zasiedlający coraz liczniej nasz kraj – potrafi spenetrować brzegi zbiorników, każde napotkane gniazdo ptasie zniszczyć, odciąć głowy pisklętom, które zwykle pozostawia niezjedzone (informacja od znajomego naukowca badającego kaczki).
19. Otulina parku to nie park – wolno tam prowadzić gospodarkę łowiecką. A i na terenie parku niekiedy prowadzi się odstrzał redukcyjny. Wiem wydaje się to dziwne, ale tak jest. Bo czasem korzystniej jest zredukować nadmierny liczebnie gatunek pospolity by ratować szczególnie cenny i rzadki.
20. <<czy każdy kto chodzi po lesie z dubeltówką to myśliwy?>> jak nie myśliwy to kto? Dubeltówka to broń myśliwska, więc jak ktoś ją ma przy sobie to musi być myśliwy. W innym przypadku to potencjalny kłusownik. Przepisy o broni mamy dosyć restrykcyjne.
21. <<Po pierwsze nie mam wiedzy zeby odroznic odstrzal legalny od nielegalnego>> Więc skąd wiesz, że był nielegalny? Może jednak spróbuj się poduczyć, nim zaczniesz wystawiać opinie, że coś jest nielegalne. Nielegalny byłby jeśli: myśliwy strzelał do zwierzęcia spoza listy gatunków łownych, poza okresem ochronnym, nie posiadał zezwolenia na odstrzał zwierzyny (to taki papierek, który musi mieć przy sobie), każdy musi zgłosić zamiar polowania danego dnia u dzierżawcy obwodu łowieckiego – wystarczy zadzwonić i spytać, czy w danym terenie ktoś odbywa polowanie itp. Wiem, że to teoria i trudno jest polemizować z kimś kto ma broń, (a lepiej tego nie robić), są od tego służby (Straż Leśna, Straż Łowiecka, Policja).
22. <<Dziki kot?? To znaczy jakis konkretny gatunek kotowatych??>> Konkretny polski dziki kot to ŻBIK. Ale to rzadkość. Inny kotowaty to RYŚ. Również rzadki. A kolega miał na myśli zdziczałe koty. I to już jest faktycznie duuży problem. Proszę sobie tylko policzyć (szacunkowo) ile jest kotów w Polsce, a ile innych gatunków. Teraz proszę się zapytać ile z nich jest dokarmianych na wsi. Wg badań prawie wszystkie. Ale jak zapytać ludzi czym są dokarmiane to 90% tylko mlekiem. Kot to drapieżnik – musi uzupełnić dietę mięsem więc idzie w pole łowić nie tylko myszy.
Chyba trochę przydługi ten post, ale mam nadzieję, że parę kwesti wyjaśniłem o ile ktoś był zainteresowany. I żeby nie było niedomówień – również wiem, że teoria niekiedy rozmija się z praktyką, wiem, że myśliwi nie zawsze się stosują do przepisów. Nazywajmy więc rzeczy po imieniu – tacy myśliwi to kłusownicy i nie powinni być myśliwymi. Lecz nie wińmy wszystkich bo jest wśród nich wielu prawdziwych miłośników przyrody.
Pozdrawiam