Od ponad roku prawie 90% moich zdjęć robiłem 70-200/4, bo nie mogłem patrzeć na kita (który mierził mnie jakoś w sumie niewytłumaczalnie :smile: ), czasem podpinałem 50-kę 1,8.
Teraz po zanabycia 17-40, nie wiem jak nią robić zdjecia!!!
Jakoś wszyskiego w kadrze za dużo, głębia nie taka jak w 70-200 itp.
Co więcej nie widać pojedyńczych włosów w portretach robionych 17-40 z odległości 5 m, a w 70-200 widać!
Oczywiście piszę to nieco żartobliwie, ciekawy jestem natomiast czy mieliście podobne odczucia gdy dość znacząco przyzwyczailiście się do jednego szkla i wszystkiego inego z tym związanego?

pozdrawiam

piszczał