Moim zdaniem ogólnie pomysł szkół specjalnych dla trudnej młodzieży nie jest zły sam w sobie, jest tylko kwestia jak bedzie zrealizowany, czy rzeczywiście stanie się wylęgarnią przestepców, czy naprawi wypaczone charaktery? Choć powinno się w sumie zacząć od zmian we wszystkich szkołach, moim zdaniem (tak akurat sie składa że uczę w szkole) jest za mało opieki psychologicznej i środowiskowej uczniów, czyli nie jedna pani pedagog na tysiąc osobowa szkołę a kilku psychologów, programy i terapie dla uczniów od samego poczatku kiedy wystepują problemy, pełne rozeznanie o sytuacji domowej ( co raczej i tak wystepuje) i wciąganie rodziców nawet ze zmuszaniem wręcz do działania wychowawczewgo. Mniejsze klasy też oczywiście by się przydały, taka jest moja mała utopia która mi się marzy, bo oczywiście pieniędzy długo długo na to nie bedzie.... a realia sa takie , że nauczyciel zwykle nie ma wsparcia, uczniowie olewaja wszystko bo nie ma dla nich żadnej kary, rodzice często albo przerzucają wychowanie na szkołę lub wogóle nie interesują się dziecmi....