chwile, chwile... w sytuacji do ktorej sie odnosilem takie dzielenie odbywalo sie w okolicach 10 lat. to nie jest jeszcze (a przynajmniej nie byl za moich czasow) wiek, kiedy dzieciaki sa kompletnie rozwydrzone, za to sa jeszcze pod jakims wplywem rodzicow, ktorzy moga pomoc mlodemu czlowiekowi dostac sie do klas lepszych.
po drugie: pisalem wylacznie o wynikach w nauce, nie o problemach wychowawczych z zachowaniem. sa dzieciaki czesto zdolne, ale krnabrne. oczywiscie ze nie da sie zupelnie jednego od drugiego oddzielic, ale pod wartoscia oczekiwana lepsze klasy to lepsze zachowanie, wiec z punktu widzenia szkoly i rodzica warto w nich lokowac lepszych uczniow.
po trzecie: g...o mnie, mowiac szczerze obchodzi, jak beda wygladaly klasy dla takiego elementu. OK, dzieciaki beda demoralizowane. ale to bedzie w duzym stopniu __na zyczenie__ rodzicow, ktorzy sie do takiego dzieciaka nie przylozyli i nie wychowali go i nie pomogli w nauce, zeby mogl dostac sie do takiej lepszej klasy.
jestem za hodowaniem przestepcow we wlasnym gronie niz mieszaniem ich z dzieciakami, z ktorych cos moze wyrosnac. dlaczego lepsi maja rownac do gorszych??? dlaczego ton ma narzucac miernota, ktora edukacje najpewniej skonczy na podstawowce i ktora bedzie spedzac zycie na lojeniu browara pod budka.
moze powiem inaczej: jestem za szkola, ktora nie marnuje pracy wychowawczej rodzicow i nie wystawia dobrego dziecka na narzucajacy ton element z kiepskich rodzin. z checia zobaczylbym dla mojego dziecka szanse nauki w warunkach zachecajacych je do pracy i staran, a nie do rownania do miernoty. po prostu
EDIT: rozumiem, ze segregacja jaka wspomnialem w wersji drastycznej jest daleka od idealu i dostrzegam jej wady. ale jest to jakis pomysl wyjsciowy do systemu zachecajacego do staran. w wersji w miare elastycznej moze przyniesc korzysci.
a ze to o czym mowi Romus to pompatyczne nadymania i gromkie okrzyki przykrywajace pustke, to inna bajka...