A kto mowil o sztuce? Mowa raczej o zawodowcach, ktorzy jada na mecz w ciemnej hali i musza przywiezc dziesiec dobrych (nie ahtystycznych ale dobrych) zdjec. Ostrych, naswietlonych, do wydruku co najmniej na A4. Bo jak nie przywioza to za miesiac dzieci beda wolac jesc. I nikogo nie interesuje ze swiatlo kiepskie, ze szybko sie ruszaja, ze AF nie nadaza (albo ze tym razem kurcze nie udalo sie tym wspanialym Zenitem wstrzelic w przelatujace przy podzdzwiekowej F-18 we wlasciwym momencie)... to jest problem fotografa. Poza tym chyba praca jak kazda inna... rownie ciezka co kopanie dolow, tylko troche bardziej stresujaca ;-)
Sztuka i ahtysci tu nie maja nic do rzeczy. Oni i tak chodza w podartych spodniach i zapijaja sie w przydroznych barach ;-) A dzieci to maja nieslubne i uciekaja przed placeniem alimentow :-P