No janse, że nie o "insektus pospolitus" tylko o pewnego ROBAKA będącego częścią składową innego martwego osobnika. Ale ja się za takie wyprawy plenerowe nie biorę, nie lubię prosektoriów, są takie bezosobowe, kupa żelastwa i jażeniówki walące prosto na stoły jasnym intensywnym i dobiegającym wszedzie światłem, żadnych ciekawych motywów dla mnie do fotografowania. Wolę fotki ze ślubów,a nie z pogrzebów.W prosektorium nie trzyma sie owadow... myslalem o czyms innym martwymA propos wesołości to cóż miałaby nasza wspaniała maskotka wyrabiać w tym prosektorium (w sensie stricto), bo w sensie largo, to jej tego nie życzęNie moge uwierzyc na jakie tamaty zeszla ta dyskusja
Ale nie przeszkadzajcie sobie - można sie niezle posmiac:wink: