Ale dyskusja się nawiązała. Nie mam czasu na przekonywanie do swoich racji bo i tak mi się nie uda. Tego naprawdę trzeba wysłuchać. Wszyscy elektronicy (nie mający związku z muzą) pukają się w czoło, jak się pisze że kopia CD gra gorzej niż oryginał. Ja się o tym przekonałem "nausznie" jak kupiłem w prezencie siostrze płytkę z muzyką Madonny i później ją pożyczyłem do odsłuchu. Była fajna więc została skopiowana. No i.... był bardzo słyszalny problem z basem. Był za bardzo rozwlekły, mało dynamiczny, nie miał tej głębi i mocy oryginału. Wniosek? Jak była promocja w media to polazłem i kupiłem oryginał bo muzyka bardzo mi się podobała a w uszach cały czas słyszałem jak może brzmieć. W pismach audio wielokrotnie był wałkowany temat taktowania, jitterów itd. Także poszczególnych napędów, wytłumienia ich, odpowiedniego zasilania, okablowania itd. To wszystko ma wpływ na dzwięk. Śmiałem się z tego bo sam posiadam "elektryczne" wykształcenie, ale jak zmieniłem (tzn. pożyczyłem ze sklepu) zwykły kabel na taki lepszy (30 zł/metr - to naprawdę bardzo tanio) to zwyczajnie usłyszałem różnicę. Jakby ktoś podmienił głośniki na inne. I za nic mi testy i gadulenie o bitach. To zwyczajnie słychać, tylko aby to usłyszeć trzeba czasem słuchać muzyki na żywo. Muzyki, a nie łojenia na bębnach i tym podobnych. Jazz, filharmonia to klimaty które pokazują jak grają instrumenty. Bo to co do nas dociera z radia i zdecydowana większość muzyki na CD to źle nagrana i złożona papka której czasami zwyczajnie nie da się słuchać. A mając sensownie złożony nawet niedrogi system audio, dobrze nagraną muzykę i to wszystko dobrze ustawione w pokoju możemy oddać się przyjemności delektowania dzwiękiem czego Wam i sobie gorąco życzę.![]()