Walka potomków Exacty i Leiki była twarda, ale rozstrzygnęła się już dawno. Jeszcze mniej wymagający film pozwolił się łudzić. Zawsze były to aparaty szerokiego kąta o unikalnej, kompaktowej optyce. Nie wymagały retroogniskowania. Ostatecznie przegrały w momencie wprowadzenia autofokusa. Cyfra i jej wymagania geometrii wiązki tylko potwierdziła ich niemoc. Bessa cyfrowa przeszła (niestety, słusznie) całkowicie bez echa. Znacznie lepsza M8 niczego nie zmieni. I nie chodzi tu o korektę błędów sensora i procesora. Dalmierzowce odeszły do historii, bo ustępują na każdym polu lustrzankom (z wyjątkiem poręczności, ale który profesjonalista to kupi?). Iczek, zgadzam się - dziedzictwo Barnacka, jak napisał Erwin Puts, jest dzisiaj jak złota rybka w akwarium. Można je podziwiać, ale w realnym świecie nie uczestniczy. Leica M8 to przedmiot kolekcjonerski. Szkoda.