Apropos powiekszania zdjec z canonow mam "ciekawy" fragment z magazynu FOTO gdzie wypowiadaja sie reporterzy Super Expressu na temat "Pompowania pikseli"
"Podczas gdy zdjecia wykonane lustrzankami z matryca CCD mozna "naciagnac" nawet czterokrotnie to pliki zarejestrowane matryca CMOS nie wytrzymuja nawet poltorakrotnego zwiekszania objetosci - dodaje Piotr Bławicki. Daje sie je "naciagnac" tylko w niewielkim stopniu, a i tak widac to naciaganie w postaci spadku jakosci"
Dla mnie to jakas kompletna bzdura bo zdarzalo mi sie powiekszac zdjecie dosyc znacznie i jakos tego efektu nie zauwazylem. Czy w ogole istnieje jakies logiczne wyjasnienie tego faktu czy po prostu to jakies kompletne bzdury promujace CCD Nikona (caly dodatek wlasciwie jest poswiecony temu aparatowi)