Nie do końca. Dla mnie komputer przenośny jest przedłużeniem stacji roboczej - czyli ma mi pozwalać zrobić mniej więcej to samo co duży piec, ale w każdym miejscu. Nie odpuszczam przy tym kwestii rozmiaru i wagi - w 17" laptopa bym nie poszedł, w laptopa ważącego więcej jak 2,8 kg bym nie poszedł, etc. Wydaje mi się, że dla sporej większości osób pytających się jaki laptop do zdjęć te wątki są bardzo istotne, ponieważ z dużym prawdopodobieństwem te osoby wybierają jedyny (a nie uzupełniający) komputer do pracy.
Co do ceny, to cóż - można traktować lapa jako inwestycję, a w tym przypadku wszystko co ma utarty sznyt luksusu jest oczywiście bardzo porządane jako nie tracące, a nie kiedy zyskujące na wartości (elki, lejki, etc.). Niemniej to nie jest moja perspektywa - na tej zasadzie wybieram sobie zabawki (czyt. aparat i obiektywy :-D), natomiast nie komputer do pracy. Mój poprzedni laptop służył mi praktycznie bezawaryjnie przez 6 lat i odszedł na emeryturę dlatego, że przestałem pracować z plikami 6-10 megapikselowymi, a zacząłem z 21 megapikselowymi i większymi jak dostaję do retuszu zdjęcia z dupek średnioformatowych czy innych D800. Ten ThinkPad, o którym mówię, jest sam z siebie o wiele wytrzymalszym urządzeniem od poprzedniego Fujitsu Siemensa, a flaki ma tak wypasione (ciągle przy poziomie ceny wyraźnie niższym od porównywalnego MBP z retiną lub nawet bez niej), że spokojnie wystarczy mi na kolejne 6 lat. W tym sensie jest to dla mnie sensowna inwestycja, a odsprzedawać go po prostu nie zamierzam, bo i po co. Zresztą sam zobacz, dzisiaj ciągle można kupić paroletnie poleasingowe T40, T60 i inne ThinkPady w świetnym stanie, które mogą posłużyć jeszcze długie lata, jeśli komuś wystarczy taka wydajność. A co się dzieje z używanymi MBP? W jakim bywają stanie? :-)
--- Kolejny post ---
Jeśli o to chodzi, to ja mam po prostu bekę i może już nie brnijmy dalej w ten wątek :-D