trzy miesiące temu, po przebrnięciu przez wiele postów tego topiku, zdecydowałam się na zakup Asusa N55S. matowa matryca 15,6", ale w rozdzielczości full hd. trochę bałam się na początku małych pikseli, ale oko szybko się do nich przyzwyczaiło. procek i7 2,20ghz, 8gb ramu, grafika Nvidia, usb 3.0, blu-ray, a z rzeczy mniej istotnych, ale również przyjemnych podczas pracy - system audio Bang&Olufsen
właściwie byłam zdecydowana na Vaio SE1E1E, ale po obejrzeniu tego laptopa na żywo i świadomości, że ja ze swoim sprzętem dużo podróżuję, zdecydowałam się na Vaio. dlaczego? otóż fizyczna budowa Vaio jest cholernie wiotka, matryca umieszczona na cieniutkiej pokrywie laptopa, dająca się rękami wyginać na boki. sam sprzedawca (jednego z punktów największej chyba w polsce siecii sklepów z kompami) widząc moje rozczarowanie tym wizualnie pięknie wyglądającym lapem przyznał, że zdarzają im się reklamacje dot. urwania czegoś w okolicy tej matrycy właśnie. nie wspominam już o cenie, która jest w dużej mierze za jego wygląd właśnie, a nie parametry, które przy moim obecnym Asusie wypadły raczej marnie...