Przyznam się szczerze, że nie bardzo rozumiem sens pomiaru "na niebo". To tak jakby na śniegu mierzyć "na śnieg".

Światłomierz "zakłada", że światło wpadające przez obiektyw pochodzi od obiektu odbijającego ok 18% światła i na tej podstawie wylicza EV. Śnieg odbija 90-95% i trzeba ekspozycje zwiększyć o 2 do 2.5 EV inaczej wszystko wyjdzie niedoświetlone. Niebo podobnie. Substytutem 18% "szarej karty" może być np. trawa. Taka soczyście ciemnozielona. Dawniej mierzyło się wewnętrzną część dłoni (cały rok ma podobny współczynnik odbicia) i łatwo było wypracować sobie odchylenie od szarej karty.

Teraz mamy histogram i pionowe kreski na displayu - każda to ok 1EV. Po jednym próbnym zdjęciu łatwo powiedzieć ile zmienić w naświetlaniu żeby było dobrze (histogram jak najbliżej prawego). Aparat foto to taki nieco bardziej inteligentny światłomierz.