Sporo tu się namieszało. Postaram się nieco wyjaśnić.
Fenotyp jest pochodną genotypu, oddziaływań środowiska i czynników losowych.
Z tych trzech czynników jedynie informacja genetyczna przekazywana jest następnym pokoleniom.
Czynniki środowiskowe silnie modyfikują organizm, aczkolwiek ich oddziaływanie kończy się wraz ze śmiercią jednostki. Teorie Lamarca, postulującą dziedziczenie cech nabytych próbował z przyczyn politycznych wskrzesić Łysenko. Jego prace są obecnie traktowane przez genetyków jako doskonała rozrywka.
Udzial przypadku w rozwoju danego organizmu polega np. na losowej inaktywacji jednego z chromosomów X u kobiet, na wczesnym etapie rozwoju zarodkowego. Dzięki temu każda kobieta (za wyjątkiem cierpiących na zespół Turnera) jest z genetycznego punktu widzenia organizmem mozaikowym - występują u niej odmienne linie komórkowe różniące się aktywnym chromosomem X.
Do wpływów środowiskowych zaliczamy także np. wachnięcia hormonalne matki w okresie ciąży, wpływające na zróżnicowany rozwój płodu.
Dodatkowo występuje również dziedziczenie epigenetyczne (metylacja DNA, wpływ białek regulatorowych zawartych w komórce jajowej etc.), ale nie ma się co w to zagłębiać ze względu na ograniczony zakres działania.
A co do kwestii udowodnienia ewolucji - idąc tropem Tomka Golińskiego można np. uznać, że nie było bitwy pod Grunwaldem, gdyż na jej istnienie mamy jedynie pośrednie dowody.