Przypomina mi się historia jednego przedsiębiorcy, który nie miał na wypłaty dla ludzi pracujących w swoim zakładzie przez dwa miesiące bo kupił sobie nowego mercedesa.
Dla mnie to jeśli będą mieli dobre wyniki i wyciągną kraj z dołka to proszę niech i helikopterami latają i im limuzyny podstawiają. Tyle że przy dzisiejszych standardach typowego polskiego polityka to tak samo prawdopodobne, jak to że w swoim życiu stanę na księżycu.
Tanie państwo - to dobry slogan - wręcz idealna kiełbasa wyborcza i nic więcej - sama kancelaria prezydenta zatrudnia o 50 osób więcej niż za poprzednika.
Pewnie zauważyliście, że z każdą zmianą rządzących robi się coraz ciekawiej. Coraz ciekawsi ludzie. Ot z wyborów na wybory władze nam idiocieją i robią się coraz "cwańsze".