troche odświeżę,
otóż podniosłem ceny i za pełny reportaż z plenerem biorę juz 1200 i o! dziwo klienci na przyszły rok już są. ale dalej myślę i liczę nawet 25tyg czyli 25 ślubów (nie liczę tych niedzielnych bo garstka, i samych plenerów bo to na waciki ), po odliczeniu kosztów (licząc samo paliwo, płytki i amortyzacje poza-fotograficzną czyli komp, oprogramowanie, auto itp.) zostaje 1000-1100zł odejmuje podatek i wychodzi ok 900x 25tyg= 22500zł. Dzielę to na 12miesięcy i wychodzi na to, że kierowca, który mi ciastka rozwozi moim autem zarobi tyle samo bez żadnej inwestycji i praktycznie odpowiedzialności i z ubezpieczeniem...hm. Z drugiej strony wyżej d..py nie podskoczysz jeśli na około wszyscy biorą za to samo 600-800. wypada dalej traktować to jako dodatkowe żródło i zwrot kosztów za sprzęty. I wcale nie jest tak, że w dużych miastach jest drożej (może większa rozbieżność cen) bo znalazłem w Krakowie kilka ofert za ok 700-900. czy nie macie podobnych odczuć...??
Oskarkowy gdzieś tu kiedyś pisał, że imprez jest więcej niż tylko sobotnie śluby bo i plenery bo i można -jak sie wyrobi- zrobić 2 śluby dziennie,ale ileż takich sytuacji jest...??

Wiem, po tych swoich wywodach doszedłem do wniosku: rób chłopie lepsze foty to i będziesz prędzej mógł sobie krzyknąć wiecej...