Mnie się od dawna marzy co innego: oprócz standardowych Av, Tv, P, możliwość "programowania" aparatu, w jakimś prostym, syntetycznym języku. Coś w rodzaju:
"ja ci ustawię czas, ty reguluj przysłonę i ISO. Dopóki się da utrzymać f/4 wzwyż, to reguluj przysłonę, zostawiając ISO100. Jeśli zacznie być ciemno, zostaw f/4 i zwiększaj ISO - ale tylko do 1000. Jeśli dojdziesz do ISO1000 i nadal będzie za ciemno, no to niech już będzie, otwórz obiektyw ile się da. A jak nadal będzie za ciemno - no to wszystko na max, niech będzie moja strata

ale czas zwiększaj jako ostatni. Aha, jeśli zobaczysz, że kręcę tylnym kółkiem, to wtedy próbuj otwierać trochę bardziej przysłonę (zacznij od f/2.8 i ISO200), bo będę chciał robić portrety wykonawców"
I kilka takich własnoręcznie wymyślonych presetów, na różne okazje. Połączonych z innymi parametrami, typu tryb AF, drive, MLU... Oczywiście przykład powyżej jest nieco przesadzony, ale obrazuje mniej więcej o co chodzi.
I to wszystko nie jako "nieprzewidywalny automat ułatwiający życie pseudofotografom nie wychowanym na manualu i kliszy", ale właśnie jako własnoręczne, możliwe do przeprowadzenia na spokojnie, dopasowanie aparatu do własnych potrzeb. Nowy Nikon ma już zdaje się namiastkę czegoś takiego (pamięć ustawień).