Tak.. dyskusja ostygła więc i ja wtrącę swoje trzy grosze, nie będe wymienial wad i zalet bo to bez sensu, każdy z nas kupuje aparat pod siebie i tak naprawdę do wszytkiego można się przyzwyczaić..
5 tygodni temu miałem ten sam dylemat.. D80 czy EOS 400D, dodam tylko iz zawsze do tej pory wysmiewałem Canona za delikatność, awaryjność, zabawkowy wygląd i karyśność w doborze starszych szkieł.
Miałem co prawda pieniążki na oba te modele a do tej pory robiłem Nikonem D50 więc wybór od razu padł na D80 ale..
Właśnie..
Kilka miesięcy wcześniej mój tato kupił D200, wziąłem go w ręke, sprawiał świetne wrażenie, stwierdziłem że D80 i koniec. Po obejrzeniu zdjęć stwierdziłem że Nikon nie powalił na kolana a nawet stwierdzam że stanął w miejscu. Szybki AF to niewątpliwie atut ale co do jego celności to juz bym się kłócił, w Canonie brak spota, fakt ale żaden z trzech typów pomiaru światła ani razu nie zawiódł więc da się przeżyc, w nikonie nie zmieniło się nic, dalej jest zawodnie, z tendencjami do przepaleń i w dalszym ciągu bardzo słabo z uszczelnieniem na kurz a AF wciąż popełnia te same błędy co D70S i D50 (przy blokadzie AF w seriach ciągle szuka punktu)
Tak naprawdę śmiejąc sięz Canona nie miałem pojęcia jak ten aparat jest wyposazony i jeśli przyzwyczaimy się do pewnych uniedogodnień to moim zdaniem Nikon po prostu zostaje w tyle, kupując 400D miałem strasznie duzo obaw, które zniknęły po pierwszy tygodniu uzytkowania, czyszcznie matrycy działa, pomiar światła - rewelacja, szumy - do 800brak, ergonomia - po dokupieniu gripa jeden z najwygodniejszych aparatów jakie trzymałem. Kolory - po prostu rzeczywiste
Reasumując: ja wybrałem Canona i pomimo sentymentu do Nikona nie żałuję wyboru..
Pozdrawiam