Hmm, ale mowisz to z pelnym przekonaniem, czy redukujesz swoj dysonans poznawczy po zakupie tzw "macanego" aparatu.
Zgadzam sie w duzym stopniu z kolega miszaqq (a nie mieszkam w UK). Jak kupuje ksiazke to tez wybieram taka, ktora nie byla macana tlustymi lapskami. Inna sprawa, ze w Polsce ciezko dostac ladny egzemplarz ksiazki, nawet w takich sieciach jak empik (a moze wlasnie tam szczegolnie nieostroznie obchodza sie z towarem), chyba ze jest zapakowany w folie (rzadka przypadlosc).
Kupowalem aparat z wystawy i kupowalem aparat, ktory wyjeto przy mnie z szafy i przecieto fabryczna plombe. Przyznam, ze duzo bardziej komfortowo czulem sie w drugim przypadku. W pierwszym nie bylo mowy o zadnej obnizce za towar z wystawy (sklep M&J Foto).
Tylko, że jeszcze czym innym jest aparat stojacy na wystawie, i ktory troche sie przykurzy, a czym innym telewizor czy monitor, ktory godzinami wypala sie wystawie i tez jest sprzedawany jako "nie smigany"
Ale jak tu ktos juz slusznie podsumowal. W Polsce etyka biznesu lezy i kwiczy (a przy okazji pisze z tego prace mgr i duzy mam problem z materialami empirycznymi).
Oakhallow