a ja juz nawet nie musze... po manewrze wyprzedzania takiego kreta (zwyklem mawiac na takich pedzacych 40kmh na prostej i 20kmh w zakretach: "Mistrz Kierownicy Ucieka") moja zona sama rzuca komentarzem: "i co? żłoby, mężu?" z poblazaniem nad wyzwalanym przez kierowce testosteronem i adrenalina
ech... to jednak pomaga, bo bez rozumiejacej psychike testosteronow babki mozna sie zdrowo wkurzyc nawet na odcinku 30 kilometrow. a tak... ;-)