wiesz... lat temu N ojciec moj wozil rodzinke wozem marki Syrenapoirytowany glabami na drodze zwykl mawiac wlasnie owo magiczne "palant", za co matka notorycznie go upominala.
i ktoregos razu udalo mu sie stlumic bluzg. po krotkiej chwili moj brat, bawiacy sie na tylnym siedzeniu klockami wyjrzal do przodu, spojrzal ojcu prosto w oczy i zadal jedno, krotkie acz konkretne pytanie: "palant, tato?". ojciec odparl, ze owszem, palant. brat uspokojony powrotem sytuacji do normalnosci wrocil na swoje miejsce i zajal sie swoimi klockami
do dzis mu to ojciec z matka pamietaja
buehe... w kraju nad Wisla chodzi taki zart:
- jakie auto podjedzie bez problemu pod 30cm kraweznik?
- sluzbowe.
patrzac po tym jak ludzie jezdza nie jest to dzołk abstrakcyjny