Ale wlasnie o to chodzi, ze nie chce miec "zestawu", tylko jedno przyzwoite szkło, ktorego niemal nie będę zdejmował z body prawie nigdy. Nie interesują mnie więc wcale do tego aparatu obiektywy typu 28-70.

Owszem, mam już 50 mm f/1.8, a za chwile będę mieć (bardzo okazyjnie - za 80$) Canona 100-300. KIT-a pewnie też zostawię na czarną godzię.

Tak więc, tak, będzie to "zestaw" Ale zmianą obiektywów to się będę bawił w domu, albo na jakimś spokojnym wakacyjnym plenerze ze stawtywem. A tak na co dzień - amatorska reporterka, zdjecia rodzinne w domu - to muszę mięc coś uniwersalnego, bo nienawidzę, ale to naprawdę organicznie nienawidzę zmieniać obiektyw w warunkach pośpiechu, tłoku, deszczu czy brudu.

Mam więc wybór tylko między Sigmą 18-125 a Canonem 17-85. I wszyscy doradzający mi piszą, że Canon jest za drogi. No fakt, jest drogi, ale staram się o tym za bardzo nie mysleć. Mam obawy, że Sigma mnie nie zadowoli. Mam już dwie Sigmy do Minolty, wiec co to znaczy obiektyw wolny i głośny. Zauroczył mnie USM. A jutro pozyczam do testów Canona 28-135 z IS, żeby sprawdzić w praktyce IS. Jesli okaże się dobrym "bajerem", to wybór bede miał ułatwiony.

Teraz sobie oglądam ten test:
http://www.pbase.com/franklin/canon_sigma
i jak na razie najbardziej przerażają mnie zaskakująco silne aberacje chromatyczne
w Canonie 17-85 (widoczne glownie przy szerokim kącie).

Z kolei niektore z Sigmy wyglądają na rozmyte - co ciekawe - zwykle tylko albo z lewej, albo z prawej strony kadru.

Kit wypałd tam nprawdę wyraźnie gorzej.

Pozdrawiam,

latet

P.S.
Ten test?
http://www.photozone.de/2Equipment/easytxt.htm#Zuw

Dzieki,

latet