Matryca jest, jak pisał Tomek, liniowa tylko w przyblizeniu i w "zakresie pracy". Od góry i od dołu charakterystyka będzie się robiła mocno nielinowa. Nieśmiało zauważę, że to te skrajne zakresy pracy dają te cudowne rozpiętości rzędu 11 czy 12 EV. Tylko pożytku z tego niewiele.
EV to TEORIA i jako taka fizycznie nie istnieje ani w analogu ani w cyfrze. No i oczywiście w RAW też nie ma EV. To myśmy sami stworzyli sobie taką teorię, żeby nam było łatwiej ustalać warunki ekspozycji. To, że w kamerze przemysłowej nie ma ustawień nie oznacza, że nie podlega ona teorii. Jej to poprostu nie jest potrzebne bo operuje i tak wzmocnieniem sygnału - innymi słowy działa w AUTO - co nie znaczy, że nie podlega takim samym i tym samym prawom fizyki.![]()
Cała ta "teorię" stworzyliśmy sobie po to, żeby nam było łatwiej bo nie musimy myslec o elektronach, napieciach czy reakcjach chemicznych na kliszy. Trójzaloeżność ISO, f i T czyli w konsekwencji EV to nasz pomysł jak opisać i wykorzystać to co widzimy my i co widzi aparat (analog i cyfra).
Teoria mówi też, że do przyjemnego odbioru potrzeba conajmniej kilkudziesięciu poziomów (odcieni) danego koloru. W tym swietle gadanie o 12 EV matrycy na 12 bitach jest czystym teoretyzowaniem. ZX-81 (poprzednik Spectrum) potrafił wyświetlac tylko czarne i białe kropki. W PC karta Herkules też miała tylko dwa stany - świeci / nie świeci. To sie raczej mało nadaje do tworzenia obrazu.
Ustawienie w aparacie -4EV mało znaczy. Nie wiem jak dokładnie działa elektronika aparatu ale łatwo sobie wyobrazić, że komputer pokładowy usiłuje wykorzystać całe 12 bitów zapisu i wzmacnia sygnały co powoduje wrażenie jakiejś cudownej rozpiętości tonalnej.
Większość źródeł, tych poważniejszych, drukowanych jest zgodna, że 12 bit narzuca i ogranicza użyteczną rozpiętośc tonalną matrycy do 6-7 EV. Dalej to juz jest tylko "bicie piany"